Tytuł: Mama od tortur
Tytuł oryginalny: Torture Mom: A Chilling True Story of Confinement, Mutilation and Murder
Autor: Ryan Green
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 22.02.2022
Liczba stron: 224
Egzemplarz: własny
Nastolatki Sylvia i Jenny Likens trafiają pod opiekę Gertrude Baniszewski. Samotnie wychowująca siedmioro dzieci matka z Indiany otwiera przed nimi drzwi swojego domu, w którym pełno jest także dzieci z całej okolicy. W domu obowiązuje jedna reguła – rządzi najsilniejszy, czyli Gertrude, a słabsi muszą się podporządkować. Innych zasad nie ma. Kilka miesięcy później ciało Sylvie zostaje znalezione w piwnicy domu Baniszewskich, gdzie była więziona. Sekcja zwłok wykazała, że była również bita i przypalana. Na jej brzuchu wycięto napis „Jestem prostytutką”. Nie ma wątpliwości, że doszło do zbrodni.
Muszą zacząć od tego, że ta opowieść naprawdę nie jest dla osób o słabym sercu. Czytając to możesz poczuć mdłości i nigdy więcej nie otworzyć tej książki.
Ryan Green szuka prawdziwych przestępstw w miejscach, których nikt się tego nie spodziewa. Dostarcza nam w swoich książkach opowieści o ludziach dokonujących okropnych czynów. Jego twórczość wciąż ewoluuje, ale to, co podoba mi się w nich najbardziej, to jest to, że nie ma ustalonej formuły, którą kieruje się przy każdej książce, tylko cały czas zaskakuje czytelnika.
“Mama od tortur” opowiedziana jest z punktu widzenia Jenny oraz Sylwii, które zostały zmuszone do zamieszkania z Gertrudą Baniszewski. Rodzice w zasadzie porzucają swoje dzieci a za opiekę mają płacić Gert 20 dolarów tygodniowo. Przed poznaniem Sylvii oraz Jenny, dowiadujemy się jak wyglądało życie Gert. Autor pokazuje nam jej życie zaczynając od dzieciństwa, mamy okazję zobaczyć jak czuje się mała Gert odizolowana oraz samotna po śmierci ojca. Choć nie doświadczyła najlepszego wychowania nic nie wskazuje dlaczego sama ma potrzebę znęcania i torturowania innych ludzi. Gert jest pozbawiona empatii oraz podstawowej wiedzy z odróżniania dobra i zła. Straszne jest jaki los zgotowała tym niewinnym dziewczynką.
Choć na początku książki współczułam Gert, to z każdą kolejną stroną wszystkie zmieniło się w pogardę. Gdy autor pokazuje nam wszystko oczami Sylvii, dosłownie stajemy się obserwatorami ludzkich tortur, które Gert zsyła na dziewczynki. Jest to tak bardzo obrzydliwe, że czytelnik ma ochotę odłożyć ten tytuł i zapomnieć. Tak bardzo zaangażowałam się w tę historię emocjonalnie, że czułam się jakbym była obok bohaterek i czułam się taka bezradna na to co je spotyka.
Takie tytuły warto czytać, jednak ja nie potrafię ich ocenić. Niech każdy przeczyta i wyrobi sobie swoje własne zdanie. Ja polecam.
W pierwszym tygodniu pobytu w nowym niezwykłym domu siostry Likens były zakłopotane dziwnym stylem bycia "mamy" i stałą obecnością gromady młodzieży z sąsiedztwa. W pewnym sensie było tam prawie jak w dziecięcej utopii, gdzie nie obowiązują żadne zasady poza tymi, których postanowili przestrzegać sami nastolatkowie. Niestety, podobnie jak w wielu przypadkach, którymi usiana jest historia ludzkości, skutkowało to powstaniem okropnej, bazującej na społecznym darwinizmie niebezpiecznej hierarchii, w której silniejsi zaczęli dominować nad słabszymi.
Na taką lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym tytułem. Chętnie wyrobię sobie o nim swoje zdanie.
OdpowiedzUsuńZadziwiające, jak wiele mroku potrafi zasiedlić się w głębi człowieka, a jeszcze bardziej przerażające, jak wiele osób pozwala mu wypłynąć na powierzchnię. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale nie wiem czy jestem gotowa ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzasami lubię sięgnąć po taką książkę, choć muszę mieć na nią ochotę. Dopisze tytuł do swojej listy.
OdpowiedzUsuń