Tytuł: Obrońcy miłości
Tytuł oryginalny: Defense
Autor: Sandi Lynn
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 13.06.2017
Liczba stron: 288
Egzemplarz: własny
" Od pierwszego spotkania iskrzy między nimi. Jest namiętność, miłość i seks jak z marzeń. Ariana przeżywa uniesienia, jakich nie dał jej żaden mężczyzna. Ale Luke ma za sobą przeszłość i sekret, którego nie może jej zdradzić. Musi odejść. Lecz pewnej nocy wydarza się tragedia i teraz to Luke potrzebuje pomocy Ariany. Tej nocy to ona staje się jego obrońcą. I trzyma w rękach jego los… "
Muszę powiedzieć wam szczerze, że książek Sandi Lynn nie czytałam jakoś dużo w swoim życiu. Jednak raczej jej fantastykę niż romanse, czy w tej kategorii, również mi się podobają jej książki? Dowiecie się na pewno, czytając dalszą część recenzji.
Ariana to młoda kobieta, której świat wywrócił się do góry nogami. Odkryła wielki sekret swojej rodziny, który został przed nią zatajony. Nie umie sobie z tym wszystkim poradzić, dlatego postanawia spakować się i wyprowadzić. Nie ma gdzie wyjechać, dlatego w desperackiej decyzji kupuje bilet do Nowego Jorku. Postanawia zatrzymać się u swojej byłej najlepszej przyjaciółki, z którą już od dawna nie miała kontaktu. To właśnie tam zaczyna życie od nowa, gdzie poznaje Luka, który staje się również jej nowym szefem.
"Obrońcy miłości" to lekki romans, który jest pełny schematów. Jednak jeśli lubicie takie klimaty obyczjaowo-romantyczne to jak najbardziej myślę, że ta książka może wam się spodobać. Jeśli jednak wolicie mocniejsze romanse, to nie będzie to coś dla was. Bardzo polubiłam bohaterów tej książkę, miło było ich poznać, a Ariana skradła moje serce. Książkę przeczytałam w jeden dzień i była to naprawdę miła odskocznia po ciężkim tygodniu.
- Zawsze to robisz? – Co? – Wykorzystujesz kobiety, a potem wyrzucasz je jak śmieci? – A ty zawsze to robisz? – Uniosłem jedną brew. – Co? – Idziesz do domu i pieprzysz się z facetami, których znasz od paru godzin?
Myślę, że raczej ta książka nie przypadła by mi do gustu. 😊
OdpowiedzUsuńOj, nie przepadam za schematami, z drugiej jednak strony... może właśnie dla oderwania i relaksu coś takiego lekkiego i prostego warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńMnie schematy nie przeszkadzają. Od czasu do czasu lubię tego typu książki.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki przy których można się zrelaksować i miło spędzić czas.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja i równie interesująca powieść. Być może w niedalekiej przyszłości się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńNie jest to książka, z gatunku, po który sięgam, ale podpowiem tytuł koleżance, która z jednego romansu wpada w drugi. W książkach oczywiście. :)
OdpowiedzUsuńHmm, intrygująca, kusząca i ekscytująca pozycja. Co raz częściej sięgam po tego typu lektury ot tak dla czystej przyjemności. Tę zapisuję na swoją listę.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że pierwszy raz stykam się z tą autorką i po twojej recenzji stwierdzam, że nie jest to książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
zaciekawił mnie cytat na końcu, sytuacja już mi znana z jakiejś innej książki, ale zawsze bardzo fajnie się rozwija :-)
OdpowiedzUsuńTytuł może skusić córkę, teraz takich przygód literackich poszukuje, chętnie podsunę pod rozwagę. :)
OdpowiedzUsuń