Tytuł oryginalny : The Song of David
Autor : Amy Harmon
Cykl : Prawo Mojżesza
Tom : 2
Wydawnictwo : Editio
Data wydania : 14.10.2016
Liczba stron : 312
Egzemplarz : recenzencki
" Czasem najważniejsze walki to te, których nie spodziewamy się wygrać.
Dawid walczył od dzieciństwa. Jeździł po świecie, imprezował, wydawał pieniądze, ale to walka stała się sensem jego życia. Kształtowała go. Dawid, zwany Tagiem, stał się impulsywnym i prowokacyjnym młodzieńcem. Nie stronił od alkoholu. Kiedy zaginęła jego starsza siostra, w poczuciu winy targnął się na własne życie. Kilkakrotnie. Dopiero spotkanie z Mojżeszem umożliwiło mu uporządkowanie własnego wnętrza, choć okoliczności narodzin tej przedziwnej przyjaźni były niecodzienne. W życiu Taga pojawiła się także niewidoma Millie. Od razu wiedział, że to ktoś zupełnie wyjątkowy, o kogo warto walczyć. Millie stała się dziewczyną życia Dawida i kochała go całym sercem. Dzięki niej czuł się bezpieczny i akceptowany. I nagle zniknął bez śladu. Sprzedał mieszkanie, zabrał samochód i wyjechał bez słowa pożegnania, nie zostawiając choćby wskazówki, dokąd i dlaczego odchodzi.
Książka nawiązuje do bestsellerowej powieści Amy Harmon "Prawo Mojżesza". To napisana w niezwykle sugestywny sposób historia o miłości i przyjaźni, o upadkach i podnoszeniu się z kolan, o porażce i zwycięstwach. To emocjonalna opowieść o poszukiwaniach, tęsknocie i rozpaczliwych próbach znalezienia odpowiedzi na najtrudniejsze pytania – o sens życia, miłości i przyjaźni. "
Jak wiecie, niedawno zachwycałam się, poprzednią książką Amy Harmon „Prawo Mojżesza „. Poprzednia książka naprawdę mi się spodobała i rozwaliła w jakimś stopniu moje serce na kawałeczki. Gdy już je odrobinę posklejałam, postanowiłam zapoznać się z dalszymi losami bohatera drugoplanowego.
Jeśli to oznacza, że nie mam klasy, niech tak będzie. Mogę z niej zrezygnować, żeby chociaż w małym stopniu spełniać swoje marzenie. Bo lepiej realizować je w małym stopniu niż w ogóle.
„ Pieśń Dawida „ przybliża nam historię Taga a właściwie to Dawida „Taga” Taggerta. Najlepszego przyjaciele Mojżesza, którego mogliśmy bliżej poznać w poprzedniej części. Chłopak mimo młodego wieku wiele przeszedł w swoim życiu. Przeżył śmierć swojej siostry, był w psychiatryku, jeździł po świecie. W końcu osiedlił się i otworzył swój własny biznes. Poznał również dziewczynę z którą pragnął związać swoją przyszłość. Jednak pewnego dnia Tag znika bez śladu. Zostawia tylko stare kasety, na których wyjśnia, dlaczego opuścił swoje dawne życie. Obnaża się przed nami ze swoich sekretów, nawet tych najbardziej intymnych. Millie nie potrafi zrozumieć , dlaczego jej ukochany opuścił ja , przyjaciół i wyjechał.
Mówienie, że ,,tak miało być", to wykręt. Ludzie mówią tak, gdy coś spieprzą lub gdy życie podsunie im wyjątkowo gorzką czekoladę. Jeśli coś ,,tak miało być", to znaczy, że nie mamy nad tym kontroli, że nie jesteśmy tego przyczyną i że zdarza się to niezależnie od tego, kim jesteśmy.
Autorka naprawdę dobrze dopracowuje swoich bohaterów, w każdym calu. Taq w książce ma cechy Dawid, ale nie, tylko jeśli znacie przypowieść o „ Dawidzie i Goliacie „ to pewnie zauważycie, że również możemy nazwać go Goliatem. Millie chociaż niewidoma, nie poddaje się. Opiekuje się swoim bratem, sama pracuje i chociaż nie może robić wszystkiego to i tak jest szczęśliwa ze swojego życia. I jeszcze jedna ważna postać, która utkwiła mi w pamięci i żałuje, że autorka tak mało dała nam życia Henriego. Młody chłopak, który walczy z autyzmem. Bardzo łatwo przychodzi mu zapamiętywanie, w ciągu chwili potrafi przypomnieć sobie najbardziej odległe fakty ze sportu. Niejednokrotnie możemy uczyć się od tego małego chłopca samo zachowania i kontroli ducha.
To była złota ścieżka pełna przywilejów i tytułów. Ale nie ja ją zbudowałem, a jestem przekonany, że nie da się być tak naprawdę szczęśliwym na drodze zbudowanej przez kogoś innego. Czy ścieżce. Ścieżka do prawdziwego szczęścia musi być ułożona własnoręcznie, nawet jeśli jest kręta. Nawet jeśli wymaga wznoszenia mostów nad dolinami i przebijania się przez góry. Nie ma lepszego uczucia niż układanie własnej ścieżki.
Nie, proście mnie, abym wybrała, lepszą książkę. Warto przeczytać obie, gdyż one w bardzo dużym stopniu są ze sobą powiązane. Nie ma Mojżesza bez Dawida. Jest to jedna historia napisana przez życie. Na pewno „ Pieść Dawida „ poruszyła mnie jeszcze bardziej niż „ Prawo Mojżesza „. Rozbiła moje serce na milion malutkich kawałeczków i gdy myślimy już, że wszystko zaraz się wyjaśni, autorka znowu bierze wielki młot i wali nas prosto w poharatane serce. Ja polecam, gdyż jest to książka naprawdę dobra i jedyna w swoim rodzaju.
Czasem uległość polega na odrzuceniu dumy, oddaniu kontroli i obdarzeniu kogoś miłością i zaufaniem, nawet jeśli ten ktoś na to nie zasługuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz