Autor : Remigiusz Mróz
Wydawnictwo : Bellona
Data wydania : 17.03.2017
Liczba stron : 528
Egzemplarz : recenzencki
" Polskie lotnictwo na Zachodzie to nie tylko Dywizjon 303."Turkusowe szale" to powieść sensacyjna, której fabuła opiera się na rzeczywistych wspomnieniach, dokumentach, oraz wydarzeniach związanych z 307 Dywizjonem Nocnym Myśliwskim „Lwowskich Puchaczy”.
Polacy patrolują brytyjskie niebo po zmroku, za dnia zmagając się z szeregiem problemów – aklimatyzacją pośród "herbaciarzy", przestarzałymi samolotami, brakiem zaufania i… barierami językowymi utrudniającymi podrywanie Brytyjek w rozlicznych pubach. Ich maszyny nazywane są latającymi trumnami, ale mimo to Polacy niczego nie pragną bardziej, niż wzbić się w przestworza i zetrzeć z wrogiem.
RAF jednak nie pali się do tego, by dać im szansę. Podczas gdy koledzy strącają niemieckie messerschmitty i dorniery, Lwowskie Puchacze siedzą bezczynnie, zaś ich szeregi topnieją.
Do czasu…
Jeden z Polaków bierze sprawy w swoje ręce, a niedługo potem dywizjon zostaje rzucony w wir walki. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w szeregach Trzysta Siódmego ukrywa się szpieg… "
Zaczytuje się w powieściach historycznych, ale nie jest to do końca mój gatunek. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że na rynku pojawi się wznowione wydanie Turkusowych Szali Remigiusza Mroza, w tej pięknej okładce to wiedziałam, że będzie to moja powieść życia.
- Stay in formation, stay in formation! This is a direct order. I repeat, stay...
- Nic nie rozumiem. Po rosyjsku trochę panimaju, po francusku świetnie je parle, po niemiecku coś tam sprechen, ale ten twój język, chłopie, jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Żebyś jeszcze wyraźnie wymawiał, to może. Ale nie, musisz mamrotać.
Książka dzieje się w roku 1940. To wtedy w Wielkiej Brytanii, polskie oddziały lotnicze, stacjonowały i czekały na swoje ważne zadanie. Pewnie znacie wspaniały i wychwalany Dywizjon 303, który to dzielnie walczył na froncie. Jednak nie tylko on okazał się wybitnym składem lotników. Dywizjon 307 zwany również " Lwowskie Puchacze „. Których znakiem rozpoznawczym były Turkusowe szale z wyszytą sową. W książce „ Turkusowe szale „ w dużym stopniu skupiamy się na dwóch ważnych lotnikach. „ Lucky „ inaczej Feliks Essker oraz „ Merowingiem „ inaczej Leon Merowski. Oni również zapisali się na kartach historii i powinni być zapamiętani.
- Ich... trochę spreche w tym waszym pieprzonym Deutsch - powiedział Feliks, dając upust potrzebie zrobienia cyrku.
Książka skupia się w całym stopniu na lotnikach, mamy dużo imion, nazwisko, które utrudniają nam czytanie. Najgorzej jest na początku z późniejszymi rozdziałami, człowiek powili rozumie i zaczyna rozróżniać. Nie ujmuje to jednak twórczości Remigiusza Mroza, gdyż tak jak mówiłam, jego książki są dla mnie po prostu dobre same w sobie. Książka na pewno nie jest dla każdego. Jeśli nie lubisz książek historycznych, gdzie ta fabuła jednak jest, mocno zarysowana to odpuść sobie czytanie akurat tej pozycji. Mróz ma wiele pozycji, przez co każdy znajdzie coś idealnego dla siebie. Ja sięgnę, po wszystko, co wyjdzie spod jego ręki.
-(...)niedługo tak mi nogi przyrosną do ziemi, że urwie mi dupę, jak się będę chciał gdzieś ruszyć.
Rewelacyjna powieść. Mocno mnie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńCzytam wszystko, co autor napisze. Tej książki jednak jeszcze nie miałam okazji poznać. Ogólnie powieści historyczne to raczej nie moja bajka, ale Mróz to Mróz, więc przeczytam na pewno:)
OdpowiedzUsuń