Tytuł oryginalny: Mogul
Autor: Katy Evans
Cykl: Manhattan
Tom: 2
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 20.11.2019
Liczba stron: 288
Egzemplarz: własny
Sara od lat marzy o karierze profesjonalnej tancerki, ale nieoczekiwana kontuzja kostki sprawia, że zamiast na scenie, musi stanąć za ladą recepcji w luksusowym hotelu. Ian to przystojny pracoholik, który jest w trakcie paskudnego rozwodu. Nie podejrzewa, że jakaś kobieta jeszcze zawróci mu w głowie. Poznali się w taksówce. Połączyła ich gorąca przygoda w pokoju 1103. Oboje wiedzieli, że to tylko incydent, ale żadne z nich nie mogło zapomnieć o drugim.
Katy Evans to autorka, która w Polsce wydała już kilka swoich książek. Ja nie czytałam wszystkich, ale dużo mam już za sobą. Dzisiaj przyszła kolej, aby opowiedzieć wam o drugim tomie serii “Manhattan”. “Potentat” to historia Sary oraz Iana, o których mogliśmy poczytać już w “Magnacie”. Mnie ten tom podobał się mniej niż pierwszy i czuje się mocno zawiedziona.
Sara to tancerka, która niestety jeszcze przed rozpoczęciem swojej kariery, doznała poważnej kontuzji, która na długi czas zamknęła jej drogę, którą kobieta chciała podążać. Teraz ma niespełnione ambicje. Pracuje jako konsjerż w dobrym hotelu. To wtedy właśnie poznaje tajemniczego przystojniaka z pokoju 1103. Spędzają razem noc, a kobieta nawet nie wie jak, nazywa się jej najlepszy kochanek w życiu. Bardzo chce go odnaleźć.
Ian to właściciel wytwórni filmowej, który jest w trakcie paskudnego rozwodu ze swoją byłą żoną, która zdradziła go z jego księgowym. Ian również nie może zapomnieć o Sarze, jednak wie, że dopóki nie zakończy, swojego małżeństwa nie może kobiecie zaoferować nic oprócz seksu. Czy droga tej dwójki w końcu się skrzyżuje?
Autorka w tym tomie bardzo mocno przekombinowała. Historia Sary i Iana bardzo mi się dłużyła, miejscami była po prostu nudna. Nie czułam tej lekkości jak przy innych książka Katy Evans. Sara to jest bardzo niezdecydowana osoba, obwinia cały świat o to, że jej w życiu nie wyszło. Ian natomiast to mężczyzna, który mnie trochę by męczył. Ja rozumiem miłość, ale nie do przesady. Ja np. nie chciałabym, żeby mój facet odkupywał od byłej żony studio, w którym możliwe, że mam tańczyć. No miejscami tego po prostu było za dużo.
"Jeśli to małżeństwo czegoś mnie nauczyło, to właśnie tego, że jeśli ci się wydaje, że miłość wystarczy, żeby razem być i żeby utrzymać małżeństwo, to bardzo się mylisz. Rozmowy, wyrozumiałość, cierpliwość, lojalność – to dzięki nim małżeństwo ma szansę na przetrwanie."
Nie planuję sięgać po ten cykl w takim razie.
OdpowiedzUsuńSzczerze, to kupiłabym ją dla samej okładki ;) Ale skoro jest nudna miejscami, to prawdopodobnie po nią nie sięgnę. Są inne książki, z którymi warto się zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy byłabym zachwycona tą książką, lubię takie historie pod warunkiem, że są dopieszczone w swoich szczegółach.
OdpowiedzUsuńLubię książki z wydawnictwa Kobiecego. Zawsze świetnie się przy nich bawię. Tej autorki nie znam.
OdpowiedzUsuńOoo książka o tajemniczym nieznajomym brzmi zachęcająco. Z checia siegne po nia.
OdpowiedzUsuńOpis zapowiada się ciekawie. Szkoda, ze jest trochę przekombinowana i się nudziłaś.
OdpowiedzUsuńTo jest coś dla mnie! Wydawnictwo Kobiece ma sporo książek po które sięgam i przeważnie jestem z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńCzeka u mnie na czytniku. Zabieram się za nią jak pies za jeża. Ciągle są inne, ważniejsze i to też jest spowodowane tym, że nie jestem do niej przekonana przez opinie, które czytam.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki trudno mi cokolwiek napisać. Ostatnio mam chyba przesyt takich historii. Ale cytat, który dałaś na sam koniec: fenomenalny! Powinniśmy o tym pamiętać każdego dnia.
OdpowiedzUsuńMam ją na swojej półce, ale jakoś nie potrafiłam się w nią wciągnąć :)
OdpowiedzUsuńJa już po opisie widzę, że trzymałabym się od tej książki z daleka 😁
OdpowiedzUsuńPodoba mi się okładka. Ciekawe, jak będzie z wnętrzem :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest to, co lubię czytać. Tym razem ominę tytuł, bo gatunek jest nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńHistoria z potencjałem jednak raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNajlepszy z całej serii był Magnat. Potentat to już taka lekka bajka, ale trzeci tom "Muse" to lotniskowa historia, która zasługuje na miano pełnoprawnej bajki.
OdpowiedzUsuńKsiążka może być ciekawa, jednak zobaczymy czy kiedyś się na nią skuszę. Może akurat uda mi się przeczytać we wakacje. Zawsze ten gatunek uważam, za lekki i przyjemny więc idealnie na długie letnie wieczory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
https://smallbookwoorld.blogspot.com/
Ciekawie zapowiada się ta książka niestety za niedługo mam termin porodu i mało czasu :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to nie książka dla mnie
OdpowiedzUsuńZ takich książek najbardziej interesujące wydają mi się okładki ;) jakoś romanse kompletnie do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńCzasem autor nie ma sprecyzowanego pomysłu i zaczyna na siłę kombinować w fabule, a to wyczuwa się od razu.
OdpowiedzUsuńCały czas mam w planach książki tej autorki, no ale tylko niestety w planach. Zawsze znajdzie się jakiś pilniejszy tytuł :/
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu miałam w planach kupić tą książkę, ale gdzieś mi cały czas umykała. Dziękuję, że przypomniałaś mi o niej.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście za dużo tu przekombinowania. To nie lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńNo chyba sobie odpuszczę serię. ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ta seria autorce wyjątkowo nie wyszła. Ja się wybudziłam niemiłosiernie :(
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie mam zamiaru czytać tej serii, bo tego gatunku zwyczajnie nie lubię.
OdpowiedzUsuńTaka kontuzja to straszna tragedia dla tancerki albo dla osoby uprawiającej jakikolwiek sport zawodowo. Współczuję bohaterce.
OdpowiedzUsuńJakoś książki Katy Evans nie przemawiają do mnie. Próbowałam kilku jej książek i nie czuję tego czegoś. Kinga
OdpowiedzUsuń