Tytuł oryginalny: Sorcery of Throns
Autor: Margaret Rogerson
Wydawnictwo:. Niezwykłe
Data wydania: 18.09.2019
Liczba stron: 561
Egzemplarz: własny
"Wszyscy czarownicy są źli. Elisabeth wie o tym, odkąd sięga pamięcią. Wychowana jako podrzutek w jednej z Bibliotek Austermeer, dorastała pośród narzędzi magii–grymuarów, szepczących na półkach i drżących w żelaznych okowach, gotowych przemienić się w potwory z tuszu i skóry, jeśli tylko ktoś je sprowokuje. Dziewczyna ma nadzieję dołączyć do strażników strzegących królestwa przed ich mocą."
Do przeczytania Magii Cierni zachęciła mnie bardzo moja przyjaciółka. Postanowiłam, że dam jej szansę, chociaż nie do końca byłam przekonana do tej historii. I gdy zaczęłam czytać, to powiem wam, nie podobała mi się. Chciałam w pewnym momencie ją odłożyć i przestać czytać. Jednak ja jestem taką osobą, która zawsze musi doczytać książkę do końca i tak też było w tym przypadku. Dlatego dzisiaj właśnie postanowiłam wam opowiedzieć o niej kilka słów.
Elizabeth od dziecka zostaje wychowywana w Wielkiej Bibliotece Austermeer. Dziewczyna jest sierotą, jej matka podrzuciła ją zaraz po urodzeniu. Dyrektorka, która ją wychowywała, od zawsze wpajała jej, że czarownicy są złymi ludźmi, i od magii należy trzymać się jak najdalej. Elizabeth jest zafascynowana książkami zwanymi również gryumarami – są to magiczne książki, które potrafią szeptać, kusić, oraz zmieniać się w przeraźliwe potwory. Pewnego dnia dochodzi do sabotażu i ktoś uwalnia grymura. Dochodzi do walki, w której ginie dyrektorka a dziewczyna jest oskarżona o morderstwo. Czy uda jej się oczyścić swoje imię i pokonać złego czarownika, który chce ją zabić?
Książka naprawdę zapowiadała się być ciekawa. I chociaż zakończenie bardzo mi się podobało, to uważam, że cała fabuła za długo się rozwijała. Najlepsze akcja w książce zaczęła się jakieś 100 stron przed końcem. To wtedy naprawdę mi się spodobała i chciałam dowiedzieć się co będzie dalej. Chociaż zakończenie jest naprawdę bardzo dobre, to uważam, że autorka delikatnie mówiąc zepsuła tę książkę, tak wolną fabułą. Jeśli ktoś jest wytrzymały to polecam zapoznać się z tą książką, bo zakończenie jest naprawdę dobre.
"Nigdy nie zapominaj, że wiedza jest twoją największą bronią. Im więcej wiedzy, tym lepiej, bo można nią przywalić czarownikowi w łeb, żeby dostał wstrząśnienia mózgu. Dlatego właśnie wybrałam taką wielką księgę."
Elizabeth od dziecka zostaje wychowywana w Wielkiej Bibliotece Austermeer. Dziewczyna jest sierotą, jej matka podrzuciła ją zaraz po urodzeniu. Dyrektorka, która ją wychowywała, od zawsze wpajała jej, że czarownicy są złymi ludźmi, i od magii należy trzymać się jak najdalej. Elizabeth jest zafascynowana książkami zwanymi również gryumarami – są to magiczne książki, które potrafią szeptać, kusić, oraz zmieniać się w przeraźliwe potwory. Pewnego dnia dochodzi do sabotażu i ktoś uwalnia grymura. Dochodzi do walki, w której ginie dyrektorka a dziewczyna jest oskarżona o morderstwo. Czy uda jej się oczyścić swoje imię i pokonać złego czarownika, który chce ją zabić?
Książka naprawdę zapowiadała się być ciekawa. I chociaż zakończenie bardzo mi się podobało, to uważam, że cała fabuła za długo się rozwijała. Najlepsze akcja w książce zaczęła się jakieś 100 stron przed końcem. To wtedy naprawdę mi się spodobała i chciałam dowiedzieć się co będzie dalej. Chociaż zakończenie jest naprawdę bardzo dobre, to uważam, że autorka delikatnie mówiąc zepsuła tę książkę, tak wolną fabułą. Jeśli ktoś jest wytrzymały to polecam zapoznać się z tą książką, bo zakończenie jest naprawdę dobre.
"Nigdy nie zapominaj, że wiedza jest twoją największą bronią. Im więcej wiedzy, tym lepiej, bo można nią przywalić czarownikowi w łeb, żeby dostał wstrząśnienia mózgu. Dlatego właśnie wybrałam taką wielką księgę."
Ciekawy pomysł na książki, które "ożywają". Ps. Też jestem osobą, która jak zacznie czytać, to czuję wewnętrzną potrzebę dokończenia.
OdpowiedzUsuńNie lubię książek z wolną fabułą, strasznie mnie nudzą, mimo iż historia może być naprawdę ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńNie jest to mój gatunek czytelniczy, ale widzę, że nie mam czego żałować. 😊
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio czytałam książkę, która długo się rozkręcała i nie żałuję, że wytrzymałam, więc myślę, że i jej dam szansę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czasem wolna fabuła się sprawdza, ale raczej wolę wartką lub zmiennie dynamiczną fabułę w książkach
OdpowiedzUsuńPomysł na książkę, sam w sobie jest ciekawy. Nie wiem, czy w tym miesiącu uda mi się ją wcisnąć w grafik. Ale sięgne po nią napewno i przekonam się czy jest faktycznie taka rozwlczona.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej pozycji, ale tak jak ty staram się przeczytać daną książkę do końca. Nigdy nie wiadomo czy zakończenie nie odmieni naszego zdania na temat książki.
OdpowiedzUsuńŚwietnie podsumowana książka. Przynajmniej jeśli ktoś nie lubi ciągnącej się fabuły, to wie, że nie jest to książka dla niego :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego nie lubię jak w książce nie dzieje się nic ciekawego przez dłuższy czas. Tak zwane lanie wody.
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć taką przyjaciółkę która poleci dobrą książkę (chociaż w tym wypadku nie był to jednak strzał w 10)
OdpowiedzUsuńOstatnio coś mam pecha (tak, pecha) do za wolno rozwijającej sie fabuły. Ja bym chciała jednak mocno wejść w świat, z przytupem, a nie powoli.
OdpowiedzUsuńLubię bardzo taki klimat w książkach, ale zdecydowanie wolę, gdy fabuła szybciej się rozkręca.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce, więc niedługo się sama zabiorę za lekturę ;)
OdpowiedzUsuńOj, fantastyka to niekoniecznie gatunek książek, które lubię i po które sięgam. Tym razem sobie odpuszczę i czekam na inną propozycję książki. ,🙂
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że większość książek zaczyna się ciekawie po pierwszych 100 stronach. Nigdy nie interesowała mnie magia, ale ta książka mnie zachęca do sięgnięcia po nią
OdpowiedzUsuńKocham fantastykę, ale tej książki jeszcze nie było dane mi przeczytać.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie potrafię czytać fantastyki. Kiedyś bardzo ją lubiłam a teraz nie potrafię się na niej skupić, także takie ksiązki omijam. Mimo wszystko mam kogoś, kto kocha takie egzemplarze więc podeślę jej link do tego wpisu.
OdpowiedzUsuńNie lubię gdy akcja jest tak odwlekana w czasie, wolę jak coś dzieje się od razu :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i być może kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńta ksiażka to może być coś dla mnie może kiedy
OdpowiedzUsuńmoze kiedzś ja przeczytam
OdpowiedzUsuńLubię gdy w książce dzieje się coś cały czas a nie dopiero od 100 strony. A tak dobrze się zapowiadała....
OdpowiedzUsuńByłam tej książki bardzo ciekawa, jednak ostatecznie po nią nie sięgnęłam. Może kiedyś sama przekonam się, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach 🙂
OdpowiedzUsuńOkładka piękna, ale książka mnie do siebie nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńChciałam tę książkę bardzo przeczytać ale w końcu o niej zapomniałam.
OdpowiedzUsuńNo nie! Fantasy musi mieć cały czas wartką akcję, inaczej nie ma to sensu. Tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie mój gatunek, nie przepadam za fantasy.
OdpowiedzUsuńTa lektura nadal przede mną, więc nie spoileruje sobie. Kinga
OdpowiedzUsuń