Tytuł oryginalny: Cocky Bastard
Autor: Vi Keelend, Penelope Ward
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 12.03.2019
Liczba stron: 296
Egzemplarz: recenzencki
"Stacja benzynowa gdzieś na pustkowiu Nebraski nie jest zbyt romantycznym miejscem, zwłaszcza kiedy jesteś w kiepskim humorze. Aubrey była. Znużona wielogodzinną trasą w perspektywie miała jeszcze wiele godzin dalszej jazdy. Uciekała przed swoją przeszłością, chciała ukoić złamane serce i rozpocząć nowe życie w Kalifornii. Chance, zarozumiały przystojniak z Australii, wkurzył ją od pierwszego wejrzenia. Był niesamowicie seksowny, ale do przesady arogancki. Dziewczyna przestałaby o nim myśleć pięć minut po odjechaniu ze stacji, gdyby nie problem z kołem, którego sama nie była w stanie zmienić. Również Chance nie mógł wyruszyć w dalszą podróż — nie umiał poradzić sobie z awarią motocykla. Chcąc nie chcąc, dalej pojechali razem."
Penelope Ward i Vi Keelend znowu w duecie. Autorki poczytnych romansów znowu razem. "Słodki drań" to jak na razie najlepsza według mnie książka tych autorek. Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że czytam dużo romansów, znam wiele wątków oraz często widzę, identyczne motywy w różnych książkach. Jednak w powieściach tych autorek nie ma powielania schematów, są coraz to nowe historię, które inspirują do działania.
Aubrey to młoda kobieta, która po burzliwym rozstaniu ze swoim ex, wyjeżdża do Kalifornii. Chce zacząć życie od nowa wśród osób, które jej nie znają i nie będą oceniać pod żadnym względem. Na jednej ze stacji benzynowych los chce, aby Aubrey zabrała w dalszą drogę Chance. Mężczyzna to przystojny, arogancki mężczyzna, który wie, czego chce w życiu. Para podróżuje i się poznaje bliżej, między nimi coś zaczyna się rodzić. Jednak to wtedy pewnej nocy Chance znika na całe dwa lata. Po tym czasie na nowo chce zyskać zaufanie kobiety i zagościć na zawsze w jej życiu. Czy Aubrey wybaczy mężczyźnie i przyjmie go z powrotem?
"Słodki drań" to historia wzruszająca, rozrywająca serce i dająca radość za jednym zamachem. Widzimy drogę, jaką muszą przejść nasi bohaterowie, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym ich poznajemy. Oczywiście jak to w tym gatunku bywa, jest to książka na jeden wieczór. Jedyne co bym zmieniła w tej książce to okładka, jakoś kompletnie ten mężczyzna nie pasuje mi do Chance. Czekam na kolejne książki tego duetu, bo nie mogę się doczekać, co będzie dalej.
Aubrey to młoda kobieta, która po burzliwym rozstaniu ze swoim ex, wyjeżdża do Kalifornii. Chce zacząć życie od nowa wśród osób, które jej nie znają i nie będą oceniać pod żadnym względem. Na jednej ze stacji benzynowych los chce, aby Aubrey zabrała w dalszą drogę Chance. Mężczyzna to przystojny, arogancki mężczyzna, który wie, czego chce w życiu. Para podróżuje i się poznaje bliżej, między nimi coś zaczyna się rodzić. Jednak to wtedy pewnej nocy Chance znika na całe dwa lata. Po tym czasie na nowo chce zyskać zaufanie kobiety i zagościć na zawsze w jej życiu. Czy Aubrey wybaczy mężczyźnie i przyjmie go z powrotem?
"Słodki drań" to historia wzruszająca, rozrywająca serce i dająca radość za jednym zamachem. Widzimy drogę, jaką muszą przejść nasi bohaterowie, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym ich poznajemy. Oczywiście jak to w tym gatunku bywa, jest to książka na jeden wieczór. Jedyne co bym zmieniła w tej książce to okładka, jakoś kompletnie ten mężczyzna nie pasuje mi do Chance. Czekam na kolejne książki tego duetu, bo nie mogę się doczekać, co będzie dalej.
"Czasem trzeba wszystko stracić, żeby się dowiedzieć, czego potrzebujesz naprawdę."
Od Vi Keeland posiadam kilka książek, jednak jeszcze ich nie czytałam i nie wiem, kiedy się za nie zabiorę. Tej drugiej autorki w ogóle nie kojarzę. Słyszałam, że Vi ma bardzo dobre książki w duecie, więc prawdopodobnie od nich zacznę.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego rodzaju, zostawiam sobie raczej na czas wakacji. 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
Mnie również się całkiem spodobała, ale dopiero planuję wspomnieć o niej kilka słów.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jak widzę taką grafikę na okładce, to uciekam jak najdalej od książki, stereotypowe potraktowanie gatunku, a przecież można ciekawiej zachęcić do sięgnięcia po książkę. ;)
OdpowiedzUsuńJa się niestety z romansami nie lubię :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że kiedyś dam szansę tej książce :D
OdpowiedzUsuńSpotkałam się już z tą książką, jednakże coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to nie lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńKalifornie mnie przekonuje. :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które chcę przeczytać i mam coraz większe wyrzuty sumienia, że jeszcze tego nie zrobiłam. A odnoszę wrażenie, po wszystkich recenzjach w tym twojej, że i wykonanie i treść stoją na poziomie :)
OdpowiedzUsuńDodaję bloga do obserwowanych :)
Pozdrawiam serdecznie!
Mój blog
Bardzo, ale to bardzo nie lubię takiej tematyki. Poczekam na inną, która będzie do mnie lepiej przemawiała, a którą polecisz.
OdpowiedzUsuńSłyszałam mnóstwo dobrego o tym duecie, więc kiedyś muszę przeczytać jakąś ich książkę :)
OdpowiedzUsuńNo nie, jednak nie. Wciąż mnie nie przekonałaś do sięgnięcia po ten gatunek literacki.
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że duet tych dwóch pań wypada dość ciekawie. Okładka dla mnie nie trafiona. Dlaczego oni wszedzie walą facetów z klata. Ale, że grafikom pomysły się skończyły? Przykre...zmieniłam zdanie, co do tych dwóch Pań i chętnie sobie poczytam :) Kinga
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze te autorki nie zawiodły, naprawdę! Ta pozycja również była świetna, chociaż nie znam jeszcze całej ich twórczości, więc nie powiem, że najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńChoć widzę, że ta książka jest wyładowana po brzegi emocjami, to jednak jest w niej coś takiego, co niespecjalnie mnie do niej przekonuje. Jednak na plus jest to, że ten duet jest chwalony przez czytelników. To dobra reklama dla ich twórczości!
OdpowiedzUsuńNiestety ale od tej książki odrzuca mnie wszystko. Tytuł, okładka i fabuła...
OdpowiedzUsuńTa książka ostatnio jest bardzo popularna, ale kompletnie nie dla mnie. Nie lubię literatury kobiecej i nic nie skłoni mnie, żeby polubić.
OdpowiedzUsuńŚwietna była ta książka, z pewnością do niej wrócę jeszcze nie raz. ;)
OdpowiedzUsuń