Tytuł oryginalny: Call After Midnight
Autor: Tess Gerritsen
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 08.07.2019
Liczba stron: 256
Egzemplarz: recenzencki
"Niespodziewany telefon przerywa spokojny sen Sarah. Jest pewna, że usłyszy ciepły głos swojego męża Geoffreya, który pracuje w jednym z londyńskich banków. Ku jej przerażeniu pracownik Departamentu Stanu, Nick O’Hara, informuje ją o śmierci męża w pożarze hotelu w Berlinie."
Tess Gerritsen to autorka, którą polubiłam za sprawą jej serii medycznej “Rizzoli&Isles”. Od tamtej pory przeczytałam wszystkie pozycje, które zostały wydane w Polsce. Dzisiaj przyszła pora, aby opowiedzieć wam o pierwszej debiutanckiej książce, która niestety nie jest górnych lotów, ale jak na debiut nie jest zła.
Jeśli znacie twórczość Tess Gerritsen i wiecie jakiego poziomu można się po niej spodziewać, to “Telefon o północy” nie spodoba wam się w ogóle. Jeśli jednak jej nie znacie i chcecie poznać, to śmiało można sięgać, po jej debiut, bo wtedy poznacie ją od początku a później zobaczycie na jakim wysokim poziomie są jej najnowsze książki i jaki wielki progres zrobiła przez te lata.
Książka zaczyna się w momencie, gdy Sarah Fontaine dowiaduje się, że jej mąż nie żyje. Kobieta jest zrozpaczona, jednak coś nie daje jej spokoju. Gdy zaczyna się doszukiwać drugiego dna, okazuje się, że jej mąż nie był z nią do końca szczery i prowadził zupełnie inne życie. Jednak Sarah nie poddaje się, przez co wpada w nie małe kłopoty. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę, I przeżyć?
“Telefon o północy” to książka, która jest inna, niż wszystkie inne tej autorki. Ja jestem wielką fanką książek Tess, jednak tej nikomu nie mogę polecić. Nie jest to udana książka, i myślę, że więcej mamy tutaj wątku obyczajowo-romantycznego, niż samego kryminału. A wy moi kochani dajcie mi znać czy czytaliście i lubicie?
Jeśli znacie twórczość Tess Gerritsen i wiecie jakiego poziomu można się po niej spodziewać, to “Telefon o północy” nie spodoba wam się w ogóle. Jeśli jednak jej nie znacie i chcecie poznać, to śmiało można sięgać, po jej debiut, bo wtedy poznacie ją od początku a później zobaczycie na jakim wysokim poziomie są jej najnowsze książki i jaki wielki progres zrobiła przez te lata.
Książka zaczyna się w momencie, gdy Sarah Fontaine dowiaduje się, że jej mąż nie żyje. Kobieta jest zrozpaczona, jednak coś nie daje jej spokoju. Gdy zaczyna się doszukiwać drugiego dna, okazuje się, że jej mąż nie był z nią do końca szczery i prowadził zupełnie inne życie. Jednak Sarah nie poddaje się, przez co wpada w nie małe kłopoty. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę, I przeżyć?
“Telefon o północy” to książka, która jest inna, niż wszystkie inne tej autorki. Ja jestem wielką fanką książek Tess, jednak tej nikomu nie mogę polecić. Nie jest to udana książka, i myślę, że więcej mamy tutaj wątku obyczajowo-romantycznego, niż samego kryminału. A wy moi kochani dajcie mi znać czy czytaliście i lubicie?
"(...) mężczyźni nie potrzebują miłości. Potrzebują, żeby ktoś im gotował i prasował ich koszule. No, może jeszcze potrzebują trochę ruchu trzy razy w tygodniu. I to wszystko."
Ja miałam już dawno zacząć przygodę z książkami autorki, ale raczej zacznę od innej powieści :)
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że lepiej sięgać po jej nowsze książki. Zgadzam się z Twoją opinią w 100%.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ciekawe doświadczenie przeczytać debiut ulubionej autorki i mieć wrażenie że gdyby od niej się zaczęło to chyba nie czytałoby się pozostałych
OdpowiedzUsuńKsiążka powstała trzydzieści dwa lata temu i choć zdążyła zakurzyć się schematyzmem i nieskomplikowaniem, to jednak wyczuwa się charakterystyczny kształt pióra pisarki. :)
OdpowiedzUsuńZnam twórczość autorki, ale jej debiutu jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki i w najbliższym czasie nie planuję :)
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, zresztą jak i ta książka. Zarówno seria z Rizzoli/ Isles jak i te osobne kryminały to gwarancja doskonałej lektury, mocnych wrażeń i sporej dawki intryg. Uwielbiam twórczość Tess Gerritsen.
OdpowiedzUsuńDopiero czytałam jedną książkę tej autorki, ale na pewno sięgnę po więcej!
OdpowiedzUsuńHistoria zgrabnie napisana, przedstawiona w luźnej formie, nie imponuje złożonością i wielowarstwowością, nie zachwyca portretami postaci, nawet kluczowych, ale poznaje się ją z przyjemnością i lekkością. :)
OdpowiedzUsuńCały czas mam w planach nadrobienie książek Tess Gerritsen, ale ciągle mi nie po drodze. Mam nadzieję, że w końcu się uda. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale na pewno nie zaczynę od tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale na pewno nie zacznę od tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńMoże jest coś ze mną nie tak, ale nie przeczytałam ani jednej książki tej autorki i jakoś nie jest mi do tego spieszno 😉
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale nie do końca mi się podobała.
OdpowiedzUsuńLubię nawet twórczość tej autorki, więc może kiedyś się skuszę na tę książkę
OdpowiedzUsuńLubię gdy jest dużo kryminału w kryminale.
OdpowiedzUsuńChcę w końcu kiedyś przeczytać coś tej autorki, ale nie wiem czy w najbliższym czasie się uda.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej książki od tej autorki, lecz po ten tytuł raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że kilka (+- 10) lat temu czytalam jakąś książkę Tess Gerritsen. Niestety nie pamiętam już czy podobał mi się jej styl czy nie. Z całą pewnością muszę spróbować sięgnąć po jej twórczość jeszcze raz. Tę książkę może odpuszczę, a sięgnę po którąś z jej lepszych :)
OdpowiedzUsuńLubię Gerritsen i mimo wszystko chętnie sięgnę po ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńTess i jej pióro jakoś mnie nie porywają.
OdpowiedzUsuńTak się niestety czasami dzieje, kiedy pisarze tworzą zbyt dużo, w zbyt szybkim tempie... nie wszystko wtedy jest udane.
OdpowiedzUsuńNie są to moje klimaty, ale po przeczytaniu opinii wydaje mi się, że to zdecydowanie coś dla mojej mamy
OdpowiedzUsuńNie znam autorki choć lubię powieści obyczajowe to coraz częściej chce sięgać po thrillery
OdpowiedzUsuńO, to właśnie mogłaby być książka, przez którą bym przebrnęła. Nie przepadam za kryminałami, tak więc spróbuję ją dorwać gdzieś w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, nie wiem czy chce czytać, może kiedyś ale na razie nie czuję dużej chęci.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta książka cię zawiodła. Mam ochotę sięgnąć w końcu po coś tej autorki, ale wiem już, że akurat tę pozycję będę omijać :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, gdybym dobrze znała twórczość tej autorki i uważała, że właśnie ta książka jest słabsza od poprzednich, to komuś, kto chce zacząć z nią „romans” bym jej nie polecała. Lepiej rozpocząć od czegoś lepszego i dopiero z czasem zobaczyć, jak wyglądał jej debiut. O ile będzie się chciało mieć z nim do czynienia.
OdpowiedzUsuńCzytałam już opinię na ten temat u Marty ze Stacji Książka i wiem, że nie jest to udana pozycja. Nie mam ochoty się za nią zabierać i tracić czas. Kinga
OdpowiedzUsuńJak widać, nie wszystkie wielkie pisarki miały równie wielkie debiuty. Najważniejsze, że autorka zrobiła ogromne postępy w swym warsztacie literackim.
OdpowiedzUsuńMasz racje, mnie telefon o północy nie spodobał się w ogóle i byłam bardzo zawiedziona jego poziomem.
OdpowiedzUsuń